niedziela, 19 sierpnia 2018

Rumunia Rumunii nierówna


Wyruszywszy z bukaresztańskiego dworca o podejrzanie znajomej nazwie Gara de Nord, zmierzam w stronę Transylwanii. Pociąg toczy się w ślimaczym tempie, a temperatura w bombardowanych lipcowym słońcem wagonach nie nastraja optymistycznie. Na szczęście betonowa szarzyzna za oknem rychło ustępuje miejsca znacznie przyjemniejszym dla oka plantacjom słoneczników. A to dopiero początek wizualnych fajerwerków.