sobota, 20 czerwca 2015

Sobotni festyn

Odnoszę wrażenie, że Niemcy mają jakąś niepohamowaną skłonność do organizowania wciąż nowych festynów z okazji sobie tylko znanych świąt jak Dzień Kwitnącej Wiśni czy Noc Technika lub też dla uczczenia zdarzeń tak pospolitych jak ułożenie nowej kostki brukowej na placu przed kościołem. Nie żartuję, nawet z tym ostatnim. I choć wiele z tych imprez sprowadza się do wspólnej konsumpcji wciąż tych samych przysmaków z grilla ostro zakrapianych lokalnym piwem i spacerów pośród licznych kramów z kiczowatymi bibelotami przywołującymi wspomnienia prowincjonalnych odpustów, trzeba wszakże przyznać, że mieszkańcy ochoczo biorą udział w tego typu wydarzeniach, a co najważniejsze – nadają im atmosferę dobrej zabawy na poziomie. 

Dzisiejszy festyn towarzyszący Drzwiom Otwartym w BASt o mały włos również wrzuciłbym do pokaźnego worka pełnego imprez organizowanych z najbardziej błahych powodów. Tym razem obyło się jednak bez piwa i kiełbasek. Była za to ogromna porcja ciekawych informacji zgrabnie zaserwowanych w rozrywkowej formie. Najpierw jednak wypada powiedzieć kilka słów o samym organizatorze wydarzenia.

Charakterystyczne zielone logo BASt-u (pełna nazwa to Bundesanstalt für Straßenwesen) pewnie nawiedza w koszmarach wiele osób zatrudnionych w firmie, w której pracuję, jednak poza tym wąskim gronem nawet okoliczni mieszkańcy na ogół nie mają pojęcia, czym zajmuje się ta instytucja. Najkrócej rzecz ujmując, jest to jednostka powołana do życia przez Federalne Ministerstwo Infrastruktury w latach 50-tych ubiegłego wieku w celu zapewnienia, by niemieckie drogi w dalszym ciągu były jednymi z najlepiej wykonanych i najbezpieczniejszych w Europie. W kompleksie budynków położonych na wschód od Kolonii mieści się więc cała masa laboratoriów pomiarowych, zaś odcinek autostrady nr 4 w okolicy węzła Bensberg to poletko doświadczalne do atestowania wszelkiej maści rejestratorów ruchu drogowego służących do zliczania i klasyfikacji pojazdów, jak również pomiaru ich prędkości, masy itp.

Podejrzewam, że większości odwiedzających dzisiejsze pokazy najgłębiej zapadną w pamięci testy zderzeniowe. Przekonanie się na własne oczy, jak niewiele pozostaje z małego samochodu po zderzeniu z wanem jadącym zaledwie 50km/h, przemawia do wyobraźni aż nazbyt dosadnie.


Znacznie mniej drastyczne sceny rozgrywały się w hali, gdzie na co dzień testuje się opony. Okazuje się, że zamiast pokonywać tysiące kilometrów na prawdziwej drodze, w zupełności wystarczy zamontować badaną oponę w odpowiednim bębnie symulującym wybrany rodzaj nawierzchni.



Pewnie obiło Ci się o uszy, że beton stosowano już w starożytnym budownictwie, ale czy wiesz, z jakich pięciu składników się go wytwarza? Za proste? To może coś trudniejszego: Jak wygląda przekrój nawierzchni drogowej?


Pojazd widoczny poniżej, na drugim planie to laserowy analizator jakości asfaltu. Załoga, która go obsługuje, zapewnia, że obserwacja dziur w jezdni wcale im się nie nudzi, bo wciąż natrafiają na nowe, ciekawe wyzwania. Aż strach pomyśleć, jakim wyzwaniem byłaby dla nich służbowa wycieczka do Polski.


W innych halach podziwiać można było urządzenia do badania wytrzymałości konstrukcji żelaznych, budować podwieszane mosty, bawić się kamerą termowizyjną, a nawet zasymulować pożar w tunelu.





Najtrudniejszym wyzwaniem było jednak sprawdzenie rozkładu jazdy bądź otwarcie drzwi do mieszkania w goglach symulujących stan po znacznym nadużyciu alkoholu. O wsiadaniu na rower w ogóle nie wspominam. Nie widziałem, żeby ktokolwiek nawet chciał tego spróbować. Zwłaszcza, że wykonanie choćby jednego kroku groziło potknięciem się o własne nogi.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz