środa, 8 lipca 2015

Panoptikum

Dobrych dziesięć lat temu Stanisław Tym zdradził w wywiadzie, że jego zdaniem dzisiejsza rzeczywistość tak pełna jest absurdów, że aż prosi się o nakręcenie kontynuacji "Misia". Wprawdzie wyreżyserowany przez niego niedługo potem film "Ryś" okazał się być dość nieudolną próbą wcielenia tej myśli w życie, niemniej pierwotnemu spostrzeżeniu trudno odmówić racji.

Istotnie, kuriozów szukać nie trzeba. Znajdują się same. Czasem tylko aparatu fotograficznego nie ma akurat pod ręką. Nie wszystkie też zasługują na wykpienie. Niektóre budzą raczej podziw i zaskakują pomysłowością.

Poniżej zamieszczam małą próbkę tego, co udało mi się zaobserwować w ostatnim czasie.


W upalny wieczór, snując się korytarzami metra, desperacko poszukując automatu, w którym można by kupić butelkę wody, natknąłem się na automat do wypożyczania i zwrotu powieści kryminalnych obsługiwany przez miejską bibliotekę.




O ile jestem w stanie zrozumieć, że zwyczajowi sjesty hołdują właściciele knajp prowadzonych w wielu przypadkach przez imigrantów z południa Europy, o tyle analogiczna przerwa w funkcjonowaniu pobliskiego oddziału poczty wydaje mi się już być cokolwiek naciągana.




W pewnej kawiarni, wewnątrz męskiej toalety napotkałem symbol, którego znaczenie nie od razu wydało mi się zrozumiałe. Z drugiej strony, trafniej byłoby rzec, że początkowo wyparłem ze świadomości myśl tak absurdalną, że właściciel owego lokalu apeluje do męskiej część klienteli, by ta odmówiła sobie przyjemności skorzystania z dobrodziejstwa natury, jakim niewątpliwie jest wrodzona zdolność do załatwiania swej potrzeby na stojąco.




Skrzynka na listy umocowana przed sąsiednim domem już sama w sobie prezentuje się dość osobliwie. Kuriozum, nad którym pragnę się pochylić, jest jednak natury nieco bardziej abstrakcyjnej. Na jednym biegunie mamy bowiem listonosza, który ma w zwyczaju nie dostarczać przesyłki, jeśli na skrzynce nie znajdzie nazwiska adresata, na drugim zaś kuriera, który ochoczo podrzuci paczkę sąsiadowi, gdy nie zastanie odbiorcy w domu. Jak dotąd mam na koncie jedynie klapki zamówione w Internecie przez pana z naprzeciwka. Pewien rodak z nieco dłuższym imigracyjnym stażem opowiadał mi jednak, że raz zdarzyło mu się wędrować od drzwi do drzwi w poszukiwaniu swojej paczki.




Niemiecki znak drogowy symbolizujący drogę dla pieszych (i jej pochodne, jak strefa ruchu pieszych itp.) jest jedynym, na którym schematycznie przedstawiony człowiek jest najwyraźniej płci żeńskiej. Przekonać się o tym można, zaglądając choćby na https://pl.wiktionary.org/wiki/Indeks:Niemiecki_-_Znaki_drogowe




Nie dalej jak tydzień temu pojawiły się w mieście plakaty, na których Kolonia gratuluje miastu Ulm (słynącemu z najwyższej na świecie, sięgającej nieco ponad 161m wieży kościelnej) czterech metrów, o które Ulmer Münster przerasta kolońską katedrę. Jest to element obchodów z okazji 125-lecia ukończenia tej rekordowej budowy.




Ostatnie kuriozum opatrzone będzie znakiem zapytania: Czy kreacje widoczne w witrynach nieczynnego sklepu o dumnej nazwie "Elegante Mode" kiedykolwiek mogły zasługiwać na miano eleganckich?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz